piątek, 18 czerwca 2010

Podsumowanie kampanii prezydenckiej

Koniec kampanii prezydenckiej 2010
 Dziś kończy się okres kampanii prezydenckiej. Była to kampania okryta cieniem tragicznej katastrofy w Smoleńsku. Widać było, że sztaby niebyły przygotowane do prowadzenia w tak krótkim czasie kampanii i nie potrafiły znaleźć osób, które mogłyby to zmienić poza jednym przypadkiem, o którym napiszę później.

Jedyny dobrze prowadzony kandydat
 Zastanawiacie się pewnie o kim piszę - Komorowski? Kaczyński? Nie. Napieralski. Jego kampania podobała mi się jako jedyna z 10 przedstawianych przez kandydatów na stanowisko prezydenta RP. Dlaczego? Widać było, że prowadzona była przez kogoś z zagranicy. Zresztą SLD korzystało już z doświadczeń naszych zachodnioeuropejskich sąsiadów przy kampanii Kwaśniewskiego, dzięki czemu ją wygrał. Napieralski ocieplił swój wizerunek, który wcześniej prezentował nam go jako walczącego i to z własnymi kolegami z partii. Bardzo podobały mi się jego spoty, które były pokazywane w telewizji. Były proste i trafne, a kandydat był wystylizowany jak gwiazda Hollywood, dzięki czemu jego notowania wciąż rosły i teraz oscylują w dwucyfrowej granicy procentowej. Oczywiście nie wierzę w takie przemiany, no ale jak widać ludzie to kupują.

Mój kandydat
 Głosować będę na Janusza Korwina-Mikke ale nie będę Was do tego bezpośrednio namawiać, po prostu proszę Was o poszukanie w google czy na youtube informacji o nim i jego wystąpień i przemówień. Przekonał mnie tym, że jako jedyny prowadził merytoryczną kampanię i jeśli zostałby prezydentem mógłbym go z jego i jego partię z wygłoszonych obietnic rozliczyć w następnych wyborach. Inny głoszą jedynie puste hasła jak "Polska jest najważniejsza" czy "Zgoda buduje". No dobra, co z tego? Inni kandydaci nie mają programu. Nie chcą nic zmienić w Polsce im jest dobrze tak jak jest. Mi nie i dlatego głosuję przeciwko wszystkim, którzy rządzą lub rządzili w przeszłości bo nic dobrego moim zdaniem w Polsce nie zrobili.

Druga tura
 Jeśli druga tura będzie, a wydaje mi się że będzie, to nie wiem czy będę brał w niej udział jeśli będzie w niej Komorowski i Kaczyński. To byłyby dla mnie wybór między złym, a złym. Jedyną zaletą Komorowskiego, dzięki której ma u mnie małego + jest to, że może pozwolił by rządowi coś robić tylko boję się co oni tam mogą wymyślić i dlatego raczej nie pójdę na drugą turę.

Wybory a licealiści
 Różnie to może być. Jest to taka specyficzna grupa młodych ludzi, że postaram się ich podzielić na 6 grup:
  1. Świadomi - sami szukają informacji o kandydatach, ich programach, śledzą ich wypowiedzi i działania. Wiedzą, że wybory są ważne, interesuje ich los Polski. Na 100% będą głosować. Biorą pod uwagę każdego kandydata. Prawdopodobnie 1%  wszystkich licealistów.   
  2. Internetowi -  szukający informacji w Internecie, gracze, wykopowicze itp. Ich głos zależy w głównej mierze od tego kto będzie pojawiał się na różnych stronach internetowych czyli w praktyce od natężenia kampanii internetowej oraz świadomych użytkowników, którzy zazwyczaj starają się promować swoich kandydatów. Prawdopodobnie większość z nich nie pójdzie głosować bo nie będzie im się chciało wychodzić z domu (przecież to nie premiera nowego dodatku do WoW'a).
  3. Medialni - oglądający w głównej mierze telewizję lub słuchający radia. Zagłosują na wyznaczonych przez sondaże i najczęściej pokazujących się w telewizji kandydatów. Pójdą na wybory, ponieważ w telewizji je reklamują i jest to "trendy". 
  4. JP na 100% - nie obchodzi ich to co się dzieje w Polsce. Interesują się tylko własnym osiedlem, nie lubią rządu, policji i wszystkiego co z nimi związane. Na wybory nie pójdą.
  5. Baletowicze - wybory? w weekend? No nie, przecież będzie impreza, domówka - cokolwiek. Może pójdą jeśli ktoś coś takiego zaproponuje i wyda im się to śmieszne albo ciekawe.
  6. Inni - inni jak to inni nie wiadomo kim są i nie wiadomo co zrobią. Zależy to głównie od otaczających ich ludzi. Najbardziej podzielona grupa pod względem poglądów. Trudno powiedzieć czy będą głosować.  

Podsumowując wybory
 Wybory są po to żeby pokazać tym, którzy rządzą naszym krajem czy zgadzamy się z tym co robią. Jeśli się nie zgadzamy - nie głosujmy na nich. Moim zdaniem o to chodzi w demokracji. Rządzący muszą bać się wyborców, którzy ocenią to czy dobrze rządzili krajem aby starali się naprawdę dbać o dobro państwa. Chodź może to prowadzić do zadłużania kraju i zastoju w przeprowadzaniu reform ale to też świadomi wyborcy powinni widzieć, a w dzisiejszej Polsce co widać po sondażach jeszcze nie każdy to rozumie. Jeśli nie będziemy głosować nic się w Polsce nie zmieni na lepsze, bo na gorsze zawsze może i zapewne będzie z roku na rok. Pokażmy tym przy korycie, że nie mogą robić wszystkiego co chcą. Pójdźmy na wybory.

0 komentarze:

Prześlij komentarz